W poniedziałek potwierdziły się tragiczne wieści z Nanga Parbat. Nie żyje Paweł Kopeć, himalaista z Kielc. Zginął podczas zejścia ze szczytu, który zdobył jeszcze w niedzielę.
Wspinaczka po wielotysięcznych szczytach to wyczyn niesamowity, ale również bardzo niebezpieczny. Naga Góra, jak nazywana jest Nanga Parbat (8126 m n.p.m), to dziewiąty szczyt pod względem wysokości. Po pięciu latach od śmierci Tomasza Mackiewicza szczyt po raz kolejny zbiera swoje żniwo.
W niedzielę na szczycie Nanga Parbat stanęło trzech Polaków: Piotr Krzyżowski, Waldemar Kowalewski i właśnie Paweł Kopeć. W poniedziałek na profilu „Nanga Parbat Climbers” pojawiła się informacja o śmierci jednego z nich. Media społeczno społecznościowe poinformowały również, że zmarłym na pewno nie jest Piotr Krzyżowski. Później serwis wspinanie.pl potwierdził, że chodzi właśnie o Pawła Kopecia.
„Podczas zejścia, powyżej 7300 (lokalizacja obozu 4), pojawiły się jednak problemy. Zmęczenie i odwodnienie mocno osłabiły Pawła Kopcia. Rano otrzymaliśmy wiadomość, że Paweł zmarł w obozie 4 (lub w jego pobliżu). W zejściu towarzyszył mu Waldek (Kowalewski – przyp. red.)” – napisano.
Paweł Kopeć miał już doświadczenia himalaistyczne – w 2018 roku brał udział w nieudanej wyprawie na Manaslu, ale rok później wspinaczka na tę górę zakończyła się sukcesem. W 2021 brał udział w wyprawie na Lhotse.
„Wszyscy jesteśmy dziś w szoku. Nasz klubowy kolega, Paweł Kopeć, wczoraj zdobył Nanga Parbat – jego drugi ośmiotysięcznik. Niestety za to osiągnięcie zapłacił najwyższą cenę. Najszczersze wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich” – napisano na profilu Świętokrzyskiego Klubu Alpinistycznego, którego członkiem był Paweł Kopeć w mediach społecznościowych.